Produkty mleczne dostępne obecnie w sklepach nie są ani trochę
podobne (no, może poza kolorem) do tego, co jedli i pili nasi rodzice i
dziadkowie. Współczesne mleko od krowy zawiera koktajl hormonów płciowych (estrogenu i progesteronu), które sprzyjają rakowi piersi i macicy.
Ponadto, mleko od krowy zawiera polipeptyd IGF-1, który umożliwia
wzrost cieląt. Po roku od urodzenia młode waży już 300 kg. Podczas
pasteryzacji mleka substancja ta powinna być zdegradowana. Jednak nie
zawsze tak się dzieje i często trafia ona do mleka, które konsumujemy.
Niektórzy naukowcy twierdzą, że po spożyciu mleka, IGF-1 przechodzi do
krwi, przez co stężenie tego czynnika w naszym organizmie wzrasta. IGF-1
to tzw. czynnik wzrostu, który podkręca namnażanie komórek ciała, także
tych przednowotworowych i nowotworowych. Właśnie to zjawisko tłumaczy
odkryty w niektórych badaniach związek między spożywaniem nabiału a
rakiem prostaty u mężczyzn i jajników – u kobiet. Do pitego przez ludzi
mleka trafiają też wszelkie pestycydy i składniki tuczące zawarte w krowiej paszy...
... Są już dowody na to, że nadmierne spożycie białek zwierzęcych i soli
powoduje zakwaszenie organizmu. Organizm broni się przed nadmiernym
zakwaszeniem poprzez wynajdywanie chemicznych „zatyczek” dla kwasów.
Najwięcej zużywa cytrynianów wapnia – dokładnie tych substancji, które
budują nasz szkielet! Nadmiar soli i mięsa niszczy kościec. A dodane do
tego produkty mleczne dodatkowo znacznie obniżają zawartość witaminy D,
która pomaga wiązać wapń w organizmie.
Źródło: www.pocztazdrowia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz