Maciej Zdziarski, redaktor naczelny portalu starsirodzice.pl:- Często jest tak, że bliscy starszej osoby tak długo, jak nie
muszą, nie interesują się zbytnio jej stanem zdrowia. Również seniorzy
nie chcą opowiadać o swoich dolegliwościach, zwierzać się z nich. Obie
strony mają w tym taki psychologiczny interes, aby nie zdradzać za dużo.
Rodzina najczęściej dowiaduje się o problemie starszych osób, kiedy już
potrzebna jest stała opieka.
Jednak problem jest o wiele
poważniejszy. Wszyscy boimy się starości, ona nie jest tak piękna, jak
się przedstawia w reklamach. Kiedy okazuje się, że trzeba zająć się
chorą matką czy babcią, problemem może okazać się duża odległość, nie
najlepsze relacje rodzinne czy niedające się pogodzić światy wartości. W
ten sposób płacimy rachunek za dominującą dziś kulturę indywidualizmu,
która wyparła ducha solidarności
Dziś potrzebujemy już
nie tylko dyskusji o polityce senioralnej, ale wprowadzania realnych
rozwiązań. Choćby usług opiekuńczych. Jakiś czas temu mówiło się o
wprowadzeniu bonu opiekuńczego, ale nie widać było woli politycznej, aby
to zrobić. Niedawno rząd zajął się polityką senioralną, ale skupił się
na aktywizacji osób starszych, np. wspieraniu Uniwersytetów Trzeciego
Wieku. To wygląda tak, że pomaga się osobom, które już sobie dobrze
radzą. Natomiast o tych, którzy sobie nie radzą, nie myśli się wcale.
Za realizację polityki senioralnej bierzemy się o 20 lat za
późno, ale myślę, że niedługo politycy mogą zająć się nią na poważnie.
Dlaczego? Bo wkrótce o wynikach wyborów będą przesądzały właśnie osoby
starsze. Tak jak w 2007 roku o zwycięstwie PO przesądziły głosy młodych,
którzy chcieli odsunąć PiS od władzy, tak niedługo to głos seniorów
będzie w wyborach decydujący.
Wypowiedź pochodzi z tekstu: http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,48724,15658507,Siedze_sama_jak_pies_w_klatce__Starsi_ludzie_w_Lublinie.html#TRCuk#ixzz2yIK7xZDd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz