Pani Halina z Gorzowa podczas pokazu "biostymulatora" dowiedziała się, że grozi jej udar mózgu. Urządzenie za kilka tysięcy złotych miało jej pomóc. Jego użycie firma z Poznania zaleca przy bólach kręgosłupa, po zawałach, przy astmie, chorobach nerek, zaburzeniach seksualnych i wielu innych schorzeniach. Czy rzeczywiście urządzenie może pomóc?
Foto: Thinkstock
"Biostymulator" emitujący niewidzialne impulsy świetlne można kupić na pokazach organizowanych dla starszych osób w całym kraju. Cena? Pięć tysięcy złotych, rozłożona na 30 rat, w umowie napisanej drobnym maczkiem, lub niemal cztery tysiące, jeśli ktoś zdecyduje się na zakup gotówką.
Jeszcze bardziej niż koszt zakupu zaskakuje szerokie zastosowanie urządzenia. Według sprzedawców, niewidzialne fale leczą niemal wszystkie choroby, poprawiają nawet jakość życia seksualnego.
W pokazach firmy z Poznania nie uczestniczą lekarze. Sama firma, z której przedstawicielami kontaktował się Onet, nie widzi w swoich działaniach nic złego i grozi "stanowczymi krokami" wobec osób, które nazywają ich działania "oszustwem" lub "naciąganiem".
Zaczyna się od telefonu i zaproszenia starszych ludzi na pokaz. Spotkania ze sprzedawcami odbywają się w miejscach budzących społeczne zaufanie. Ostatnio, 11 grudnia, zaproszono ludzi na prezentację w Centrum Kultury i Sportu w Chęcinach - informowało "Echo Dnia". Z tego powodu osoby starsze wierzą sprzedawcom.
Firma z Poznania w przesłanym do Onetu stanowisku przyznaje, że w pokazach nie biorą udziału lekarze, ale "specjaliści, posiadający wszelkie przeszkolenie do przeprowadzenia badań".
Uczestnicy pokazu twierdzą co innego. Ich zdaniem żaden z przedstawicieli firmy nie podawał się wprost za lekarza, ale samym strojem i zachowaniem sprawiał wrażenie, że jest specjalistą z dziedziny medycyny.
Ostatnio w Chęcinach u 84-letniej kobiety "specjaliści posiadający wszelkie przeszkolenie do przeprowadzania badań" stwierdzili problemy z ciśnieniem i sercem. Starszemu mężczyźnie powiedziano, że "biostymulator" wpłynie na poprawę jakości jego życia seksualnego. Rozwiązanie problemów gwarantowało oczywiście sprzedawane urządzenie.
84-latka skusiła się na oferowaną jej "zniżkę" i zaufała sprzedawcom, którzy dodatkowo mieli przekonywać, że całość współfinansowana jest z NFZ. – Sądziła, że zapłaci 140 złotych, a nie pięć tysięcy w ratach. Umowa jest napisana takim drobnym maczkiem, że nawet ja nie mogę tego przeczytać – mówi syn 84-latki dla "Echa Dnia".
Mimo próśb Onetu firma nie ujawniła wzoru podawanej do podpisania umowy.
Nie do końca wiadomo, czym jest "biostymulator". Przedstawiciele firmy na swoich stronach internetowych twierdzą, że "terapia urządzeniem wspiera regenerację organizmu i jego naturalne umiejętności regeneracyjne". Na stronie internetowej firmy czytamy, że urządzenia wpływa na "regulację energetyczną człowieka wykorzystując światło i zasady rezonansu falowego w celu skutecznego wspomagania procesów leczenia".
Czy firma z Poznania posiada jakiekolwiek dowody działania urządzenia? Jej przedstawiciele twierdzą, że tak. - Oczywiście posiadamy opisy kliniczne, oraz opisy przypadków kazuistycznych z opiniami klinicznymi lekarzy specjalistów do wglądu w siedzibie firmy - komentują sprzedawcy "biostymulatora".
Jak sprawdziliśmy, podobne urządzenie można kupić w internecie za ok. 150 złotych. Poznańska firma uważa je za podróbkę i nie widzi w swoich działaniach nic złego. - Cena urządzenia to 3960 złotych w formie gotówkowej. Jeśli osoba decyduje się na zakup ratalny za pośrednictwem banku, do ceny całkowitej należy doliczyć odsetki kredytu ratalnego, a to jest chyba kwestią oczywistą - stwierdzają przedstawiciele firmy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz