niedziela, 1 września 2013

Życie z chorobą Alzheimera

Tekst pochodzi ze strony: www.alzheimerbliscy.bloog.pl
 
Znowu mam wyrzuty sumienia, że źle sie nią zajmuję.
Nie daję rady?
Siada mi psychika. O mojego powrotu ze szpitala jestem z mamą 24 godz. na dobę.
Mówię sobie, że nie ja, jedna?
Ludzie chorują, mają jeszcze, gorzej ode mnie.
Każdy dzień jest inny. Wszystko zależy od pogody od samopoczucia mamy.
Nie wolno mi ją sprowokować do złości.
Nie wolno mi popełnic błędu?
A wszystko, moze być błędem i może sprowokować mamę do agresji, wyzwisk, złego humoru.
Leki nie zawsze są wstanie pomóc.
Psychiatra twierdzi: mama jako osoba zdrowa lubiła rzadzić.
Próbuje robić to nadal, choć jest chora.
Wczoraj omal mnie nie pobiła za koc. Oddałam jej koc.
Przeczekałam zły humor. Mama, koc gdzieś schowała. Inaczej zlodzieje ukradną?
Dzisiaj użyłam środka w kuchni do usuwanie przypaleń w piekarnikach.
Ten krzyk, nie da sie opowiedzieć.
Zabrałam ją na spacer.
Zapomni i będzie dobrze.
W piekarni krzyczała nie kupujcie tutaj. Ona was otruje.
Szybko, kupiłam co trzeba i w nogi.
Był juz spokój, cicho, fajnie, byłyśmy na cmentarzu, na grobach bliskich.
Wracając znowu krzyczała, na przystanku.
Zbiegowisko, tym razem poszlo o autobus.
Jestem w domu, piszę i płaczę, nikt i nic nie pomoże?
Trzeba zrobić obiad, iść po 15 do pracy, (uśmiechnięta?, pierwszy dzień po zwolnieniu lekarskim)
Nikomu, nic o problemach nie powiesz?
Nikt nie slucha.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz