Na jednym z bardziej popularnych blogów - haloziemia ukazał się tekst "Niebo, czyli patrz szerzej"
http://haloziemia.pl/niebo-czyli-patrz-szerzej/
Oczywiście zachęcam do przeczytania tego wpisu, choć ciekawszy i lepszy od niego jest zamieszczony pod nim komentrz, który pozwalam sobie zacytować w całości:
Luźno nawiążę do sytuacji odrzucenia o której napisałeś. Nie wszędzie
jest tak źle jak piszesz Konradzie. Wychodząc na spacer z moja
pięcioletnią córką o umyśle rocznego dziecka, wiem że czekają nas same
przyjemne rzeczy.
Wiem że spotkamy sympatycznych, otwartych
ludzi z którymi kontakt nawiążemy na pewno, bo Ania jest bardziej śmiała
ode mnie. Lubi twarze, więc je ogląda z uśmiechem, czasem z bardzo
bliska. Wiem że wywołamy uśmiechy na tych twarzach, zwłaszcza u osób na
wózkach którym Ania wiedziona jakimś instynktem poświeca szczególną
uwagę. Pójdziemy porozrzucać frytki w McDonaldzie i nikt nam nie zwróci
uwagi, nikt nie zwróci na nas uwagi w ogóle. Jeśli mam zajęte ręce
również synem, jedzenie przyniesie nam chłopak z Zespołem Downa a
posprząta po nas starsza kobieta z wyraźnie zdeformowaną jakąś
przypadłością twarzą. Na pewno coś zrzucimy w aptece, spadnie parę
książek w księgarni. Zajedziemy komuś drogę, zablokujemy przejście,
wstrzymamy kolejkę w markecie gdy córka mi niespodziewanie ucieknie. I
nikt się nie skrzywi, nie mruknie, nie okaże niezadowolenia.
Wiem
że dzięki niepełnosprawności Ani dojdzie do interakcji z innymi, na
które sam bym się nie zdobył, przelotnych i może nieistotnych, ale
zostawiających miły osad na duszy który kojarzy się z przyjemnością,
bezpieczeństwem i zaufaniem. Pozdrawiamy serdecznie z Irlandii. (marcin)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz