wtorek, 28 stycznia 2014

"Tirli - tirli czyli ja, Zosia i Alzheimer" (odc. 8)

Tekst pochodzi ze strony: https://www.facebook.com/pages/Munus-kreatywni-opiekunowie/246620932166771 i jest publikowany za zgodą autorki.

Dzisiaj jest dzień przymierzania. Zosia jest Kopciuszkiem, w tym fragmencie bajki o przymierzaniu butów. Wyjęła wszystkie buty z szafki. Ogląda. Próbuje włożyć kolejną parę na niezdjęte wcześniej z nóg kapcie. Trochę rozzłoszczona pomrukuje pod nosem - „takie teraz robią, takie…” . Znajduje buty mojego męża. Rozmiar 44. Udało się. Wkłada je i przechadza się po mieszkaniu. Suwa butami jakby miała narty, dobrze, że usunęliśmy wszystkie dywany, podłoga jest gładka. Robi się śmiesznie. Zosia wraca do przedpokoju, zdejmuje z nóg obie pary butów i wypróbowuje kombinacje różnych par. Sandały i kozaczki. Klapki i trzewiki. Kozaczki i klapki. Boso wchodzi do pokoju. Za oknem deszcz. O spacerze nie ma mowy. Kładę na podłodze materac do ćwiczeń. Obie potrzebujemy ruchu. Liczymy skłony. Mama bardzo chce być chwalona. „Świetnie robisz ten rowerek !” - mówię między jednym wymachem nóg i drugim. Zosia promienieje. Sprzątamy buty. Zosia perfekcyjnie liczy do dziesięciu. Butów też jest dziesięć i „więcej, więcej”. W kuchni liczymy ziemniaki, jabłka i łyżki. Dzisiaj się udaje, mocno przytulamy się na szczęście, płyniemy po ciepłych morzach. Jutro przyjadą do nas goście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz