wtorek, 21 stycznia 2014

"Tirli - tirli czyli ja, Zosia i Alzheimer" (odc. 6)

Tekst pochodzi ze strony: https://www.facebook.com/pages/Munus-kreatywni-opiekunowie/246620932166771 i jest publikowany za zgodą autorki.

Niedziele w naszym domu zazwyczaj są leniwe. Odpoczywamy. Wolno spacerujemy, rozmawiamy. Jemy dobre rzeczy. Mama świetnie wpasowała się w to nasze niedzielne „dolce far niente”. Odpoczywała, spacerowała, rozmawiała i jadła. W niedzielny harmonogram wpisałam rozwiązywanie krzyżówek. Mama już od dłuższego czasu jest Zosią. Bawi się z młodszym synem piłką, ze starszym ogląda zdjęcia. Krzyżówki to moja specjalność. Hasła do odgadnięcia wymyślamy wspólnie z mężem. Dzisiaj takie: - „Mamusiu, co ślimak ma głowie?” Zosia odpowiada – „Kopytka”. Zaśmiewamy się obie. A teraz nowe hasło: „Co to jest? Masz je na nosie wtedy kiedy czytasz książkę?”. Zosia – „Muchy.” „ – To genialne mamusiu, jak na to wpadłaś?”. Zosia jest zadowolona. I dodaje „Takie tam tirli-tirli”.
Tirli – tirli. Zakładamy słownik. Tirli-tirli oznacza „to i owo” lub „tu i tam”. Pada zawsze wtedy, kiedy jest pogodzona z brakiem słów. Pogodzona z kapitanem Alzheimerem. Mocno się przytulamy, wszyscy. Pies szczeka. Mama woła do psa: „Mały, krótki, cisza!”. Zosia jest w dobrej formie, rozkazuje. Planujemy na jutro długi spacer.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz