wtorek, 28 stycznia 2014

"Tirli - tirli czyli ja, Zosia i Alzheimer" (odc. 10)

Tekst pochodzi ze strony: https://www.facebook.com/pages/Munus-kreatywni-opiekunowie/246620932166771 i jest publikowany za zgodą autorki.

 Zosia kocha swoją torebkę. Zabiera ją wszędzie. Ma w niej grzebień, notes, wizytówki, jakieś papierki, chusteczki, czasami puszkę sardynek i zawsze czarną portmonetkę. W portmonetce są pieniądze. Mama boi się, że za mało. Idziemy razem do banku. Wchodzimy jak Bonnie i Clyde. Energicznie podchodzimy do okienka kasowego. Zosia traci trochę na pewności siebie. Szepcze kasjerowi: „Pieniążki poproszę…”. Mówi jak prawdziwy dżentelmen-włamywacz. Jest dobrze. Trochę pomagam. Wypłacamy 50 złotych w papierowych dziesiątkach. Zosia wkłada pieniądze do torebki, idziemy do domu. Jest zadowolona. W domu chowa pieniądze w różne miejsca. Wkłada je do butów, do szafy, pod materac łóżka, do futerału na okulary. A potem szuka. Radośnie je znajduje. Uspakaja „Znalazłam, są”. W najbliższym sklepie papierniczym kupuję dwa komplety banknotów do zabawy. Zosia jest bogata. Jesteśmy bogate. I stać nas na biały statek i własnego kapitana. Mama wkłada pieniądze do portmonetki, portmonetkę do torebki. Torebkę przewiesza przez prawe ramię. Jest już późno, Zosia w koszuli nocnej i z torebką idzie do łóżka. Układa ją obok poduszki. Potem pod poduszką, potem obok…Przytulona i opatulona kołdrą zasypia z torebką w dłoni jak Mama Muminka. Jutro wybieramy się do muzeum, na wystawę obrazów Zofii Stryjeńskiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz