Ministerstwo Zdrowia zorganizowało 5 lutego spotkanie ze
słuchaczami Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Dla osób, które zostawiają w
aptekach niemałe pieniądze, temat był ważny: jak zaoszczędzić na lekach i
dlaczego drogie w ogólnym mniemaniu leki wcale nie są drogie oraz
dlaczego lek bezpłatny kosztuje. Dla wyjaśnienia zjawiska użyto m.in.
krów: białej w czarne kropki, białej w fioletowe kropki i czarnej krowy w
kropki bordo. Słuchacze wydawali się być ze spotkania zadowoleni.
Kto by nie był? Na tę debatę, ze względu na wagę tematu resort zdrowia wystawił urzędników najwyższego szczebla.
W
roli głównej wystąpił minister zdrowia, Bartosz Arłukowicz. Ponieważ
było o lekach, był też wiceminister, Igor Radziewicz-Winnicki, człowiek,
który "zajmuje się strategią postępowania z lekami". Wystąpili też dwaj
panowie, "którzy odpowiadają za politykę lekową całego kraju": Grzegorz
Cessak, prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych oraz Artur
Fałek, dyrektor departamentu polityki lekowej i farmacji Ministerstwa
Zdrowia. Dyrektor miał silne wsparcie dwóch pań z departamentu: swojej
zastępczyni, Małgorzaty Szelachowskiej i pracującej od niedawna w
departamencie, Katarzyny Klimkowskiej. Obie są farmaceutkami z
wykształcenia.
- Często słyszy się, że leki drożeją, że pacjenci
bardzo dużo płacą za leki. W części przypadków jest to prawda. Pytanie
czy zawsze musi tak być? Mamy dane, które mówią, że leki w Polsce są
tańsze niż w Europie, zaś pacjenci w ciągu ostatnich lat do leków
dopłacają coraz mniej - otworzył spotkanie minister Arłukowicz.
Według resoru, średni koszt dopłaty pacjenta do leku refundowanego nie przekracza 10 złotych.
-
Skoro mamy najniższe ceny leków w Europie, to dlaczego płacicie tak
wysokie ceny za leki? - pytał seniorów szef resortu zdrowia. Sam
udzielił od razu odpowiedzi: - Czasem jest tak dlatego, że przepisywane
są drogie leki, które mają swoje dużo tańsze odpowiedniki. Dlatego
pierwsze spotkanie z tej serii to próba pokazania mechanizmu, w jaki
sposób kupić taniej leki, tak samo skuteczne.
Krowa krowie równa
Trzeba
przyznać, że urzędnicy mówili do seniorów zrozumiałym językiem,
wykazując się przy tym ogromną kreatywnością. Z pewnością nie jest łatwo
zobrazować taniość leków i uzmysłowić ideę różnicy cen produktów
generycznych i oryginalnych, zawierających te same substancje. Dla
wyjaśnienia zjawiska użyto krów.
Wygląda to tak: mamy trzy krowy -
białą w czarne kropki, białą w fioletowe kropki i czarną krowę w kropki
bordo. Co z tego wynika? Ano to, że mimo różnych barw, wszystkie trzy
krowy dają to samo mleko. Identycznie ma się sprawa z prądem - mamy prąd
zmienny w zakresie 220-240 V. O ile obudowy gniazdek mogą być różne, o
tyle zawsze jest w nich ten sam prąd. - Proszę nie wierzyć sąsiadowi, że
ma lepszy prąd - przekonywał Grzegorz Cessak.
Cały artykuł: Dlaczego bezpłatny lek kosztuje? Ministerstwo (prosto) tłumaczy seniorom - Rynek Zdrowia - rynekzdrowia.pl
słuchaczami Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Dla osób, które zostawiają w
aptekach niemałe pieniądze, temat był ważny: jak zaoszczędzić na lekach i
dlaczego drogie w ogólnym mniemaniu leki wcale nie są drogie oraz
dlaczego lek bezpłatny kosztuje. Dla wyjaśnienia zjawiska użyto m.in.
krów: białej w czarne kropki, białej w fioletowe kropki i czarnej krowy w
kropki bordo. Słuchacze wydawali się być ze spotkania zadowoleni.
Kto by nie był? Na tę debatę, ze względu na wagę tematu resort zdrowia wystawił urzędników najwyższego szczebla.
W
roli głównej wystąpił minister zdrowia, Bartosz Arłukowicz. Ponieważ
było o lekach, był też wiceminister, Igor Radziewicz-Winnicki, człowiek,
który "zajmuje się strategią postępowania z lekami". Wystąpili też dwaj
panowie, "którzy odpowiadają za politykę lekową całego kraju": Grzegorz
Cessak, prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych oraz Artur
Fałek, dyrektor departamentu polityki lekowej i farmacji Ministerstwa
Zdrowia. Dyrektor miał silne wsparcie dwóch pań z departamentu: swojej
zastępczyni, Małgorzaty Szelachowskiej i pracującej od niedawna w
departamencie, Katarzyny Klimkowskiej. Obie są farmaceutkami z
wykształcenia.
- Często słyszy się, że leki drożeją, że pacjenci
bardzo dużo płacą za leki. W części przypadków jest to prawda. Pytanie
czy zawsze musi tak być? Mamy dane, które mówią, że leki w Polsce są
tańsze niż w Europie, zaś pacjenci w ciągu ostatnich lat do leków
dopłacają coraz mniej - otworzył spotkanie minister Arłukowicz.
Według resoru, średni koszt dopłaty pacjenta do leku refundowanego nie przekracza 10 złotych.
-
Skoro mamy najniższe ceny leków w Europie, to dlaczego płacicie tak
wysokie ceny za leki? - pytał seniorów szef resortu zdrowia. Sam
udzielił od razu odpowiedzi: - Czasem jest tak dlatego, że przepisywane
są drogie leki, które mają swoje dużo tańsze odpowiedniki. Dlatego
pierwsze spotkanie z tej serii to próba pokazania mechanizmu, w jaki
sposób kupić taniej leki, tak samo skuteczne.
Krowa krowie równa
Trzeba
przyznać, że urzędnicy mówili do seniorów zrozumiałym językiem,
wykazując się przy tym ogromną kreatywnością. Z pewnością nie jest łatwo
zobrazować taniość leków i uzmysłowić ideę różnicy cen produktów
generycznych i oryginalnych, zawierających te same substancje. Dla
wyjaśnienia zjawiska użyto krów.
Wygląda to tak: mamy trzy krowy -
białą w czarne kropki, białą w fioletowe kropki i czarną krowę w kropki
bordo. Co z tego wynika? Ano to, że mimo różnych barw, wszystkie trzy
krowy dają to samo mleko. Identycznie ma się sprawa z prądem - mamy prąd
zmienny w zakresie 220-240 V. O ile obudowy gniazdek mogą być różne, o
tyle zawsze jest w nich ten sam prąd. - Proszę nie wierzyć sąsiadowi, że
ma lepszy prąd - przekonywał Grzegorz Cessak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz