Uczony ze swoim zespołem przeprowadził analizy, z których wynika, że
wpływ samotności na stan naszego zdrowia jest podobny do życia w
biedzie. Złe warunki socjoekonomiczne zwiększają bowiem o 19 proc.
ryzyko przedwczesnej śmierci po 50. roku życia. Na odbywającym się
właśnie w Chicago
dorocznym zjeździe AAAS (American Association for the Advancement of
Science) naukowiec powiedział, że badania wykonane przez niego oraz
innych uczonych wskazują na to, iż samotność jest dla nas dwukrotnie
groźniejsza niż otyłość!
Prof. Cacioppo przekonywał, że konsekwencje samotności w wieku dojrzałym
są dramatyczne. Poczucie izolacji od innych wpływa na nasz sen, podnosi
ciśnienie krwi, zwiększa poziom kortyzolu (hormonu stresu), zaburza
ekspresję genów związanych z pracą układu odpornościowego, zwiększa
ryzyko depresji i ogólnie obniża samopoczucie. Pogarszają się nam
również funkcje poznawcze - pojawiają się objawy podobne do otępiennych.
- Złe radzenie sobie z samotnością nie jest oznaką słabości człowieka, który powinien zacisnąć zęby i przetrwać. To sygnał, który wysyła nam ciało, podobny do odczucia głodu czy pragnienia, zmuszający nas do szukania towarzystwa. A ono jest nam potrzebne, ponieważ ewolucja tak stworzyła ludzi, że lubią oni ze sobą współpracować. Kiedyś robiliśmy to, żeby przetrwać jako gatunek. Dziś wciąż jest to nam potrzebne, by dłużej żyć i czuć się dobrze - wyjaśniał psycholog.
Osób starszych, a zatem również samotnych, przybywa. Nie tylko dlatego, że mamy obecnie do czynienia z tzw. falą srebrnego tsunami, jak określił to zjawisko prof. Cacioppo. Jest ona skutkiem boomu narodzin w latach 50. i 60. Ludzie, którzy wtedy przyszli na świat, teraz wchodzą w okres emerytalny.
Starszych samotnych osób przybywa, ponieważ zmienił się wzorzec społeczny. W oczach ubywa rodzin wielopokoleniowych. Badania samotności starszych Brytyjczyków przeprowadzone w 2012 roku dowodzą, że ponad jedna piąta z nich czuje się samotna przez cały czas. Połowa z nich uważa, że samotność jest najgorsza w weekendy; trzy czwarte - że najbardziej cierpi z tego powodu nocą. Wyniki te opublikowano w piśmie "The Journal of Psychology".
- Złe radzenie sobie z samotnością nie jest oznaką słabości człowieka, który powinien zacisnąć zęby i przetrwać. To sygnał, który wysyła nam ciało, podobny do odczucia głodu czy pragnienia, zmuszający nas do szukania towarzystwa. A ono jest nam potrzebne, ponieważ ewolucja tak stworzyła ludzi, że lubią oni ze sobą współpracować. Kiedyś robiliśmy to, żeby przetrwać jako gatunek. Dziś wciąż jest to nam potrzebne, by dłużej żyć i czuć się dobrze - wyjaśniał psycholog.
Osób starszych, a zatem również samotnych, przybywa. Nie tylko dlatego, że mamy obecnie do czynienia z tzw. falą srebrnego tsunami, jak określił to zjawisko prof. Cacioppo. Jest ona skutkiem boomu narodzin w latach 50. i 60. Ludzie, którzy wtedy przyszli na świat, teraz wchodzą w okres emerytalny.
Starszych samotnych osób przybywa, ponieważ zmienił się wzorzec społeczny. W oczach ubywa rodzin wielopokoleniowych. Badania samotności starszych Brytyjczyków przeprowadzone w 2012 roku dowodzą, że ponad jedna piąta z nich czuje się samotna przez cały czas. Połowa z nich uważa, że samotność jest najgorsza w weekendy; trzy czwarte - że najbardziej cierpi z tego powodu nocą. Wyniki te opublikowano w piśmie "The Journal of Psychology".
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTo niestety jest smutna prawda, dlatego powinniśmy starszym osobom poświęcaj więcej czasu niż zazwyczaj. Pamiętam jak pracowałam jako opiekunka nad seniorami poprzez https://www.carework.pl/praca/opieka-niemcy w Niemczech i moi podopieczni byli bardzo szczęśliwi. Najwięcej uśmiechu dawało im to, że mają po prostu towarzystwo i nie muszą być samotni.
OdpowiedzUsuń