Tekst pochodzi ze strony: https://www.facebook.com/pages/Munus-kreatywni-opiekunowie/246620932166771 i jest publikowany za zgodą autorki.
Zosia bardzo lubi, kiedy się nią interesuję.
Bez reszty. Tylko nią. Chce być najlepsza w grach, które wymyślamy,
zawsze dobrze odpowiadać na pytania. Jest Zosią, ale nie jest dzieckiem.
Szukam w sklepach gry „memo” bez misiów i laleczek. Kart
„Piotruś” z wyraźnymi rysunkami. Prostych gier planszowych, które
dałoby się wykorzystać w nasze pracowite przedpołudnia. Bezskutecznie.
Wymyślamy i wykonujemy sami: literki z grubej tektury, karty z
geometrycznymi wzorami, plansze do gier. Zosia jest szczęśliwa i dumna,
kiedy uda jej się ułożyć własne imię z tekturowych literek, albo kiedy
wygra z nami w „Piotrusia”. Śpiewamy trochę podczas tych naszych trudów.
Dzisiaj sukces. Kupiłam w sklepie puzzle. Barwnie i przejrzyście, na
bardzo dużych kawałkach grubej tektury namalowano schemat anatomii
człowieka. Zosia układa, bardzo się koncentruje, jak kiedyś podczas
przyjmowania pacjentów. Wpatruje się w ułożony fragment czaszki i
przełyku. „Widzisz Zosiu? Tu brakuje migdałków” – podaję jej brakujący
kawałek układanki. „A pamiętasz, dzieci czasami się przeziębiają...”-
„Tak. Tak.” – Zosia pracowicie układa puzzle. „I wtedy chorują na
zapalenie gardła, prawda?” – „No tak. Pharyngitis acuta”. Snop światła
na pokład! Kapitan poprawia czapkę! –„Mamusiu, pharyngitis !” Jestem
oszołomiona. „Tak, tak” – mówi Zosia. Jest zadowolona, ale bez euforii.
To taki niewielki przebłysk, ale ja go zapamiętuję i chowam. Będzie
potrzebny na pochmurne dni. Płyniemy sobie i jak zawsze patrzymy w jasną
stronę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz