Tekst pochodzi ze strony: https://www.facebook.com/pages/Munus-kreatywni-opiekunowie/246620932166771 i jest publikowany za zgodą autorki.
W garderobie mojej mamy zawsze przeważał kolor
beżowy, ecru, perłowej bieli i czasami jakiś brąz. Dbam o ten dobór
barw, o urodę maminych strojów. W second handach można znaleźć wiele
pięknych strojów. Wbrew racjonalnemu poglądowi sąsiadki mamy,
zakładam Zosi spódniczki zamiast spodni dresowych, kremowe bluzki z
guzikami zamiast zapinanych na rzepy. Ubieranie trwa dłużej, ale mogę z
czystym sumieniem powiedzieć: „Pięknie wyglądasz Zosiu!” Mama się
cieszy, wierzy, że to prawda i że mówię z przekonaniem. Zosia nie może
przejrzeć się w lustrze. Zbyt ją niepokoiło własne odbicie. Ufa moim
zapewnieniom, że wygląda ładnie. Zakładam jej ulubione korale. Wiem, że
bez nich nie byłaby zadowolona ze swojego wyglądu. Czeszemy włosy.
Podcinam je sama. Od jakiegoś czasu tak jest wygodniej, wizyty u
fryzjera przestały sprawiać jej przyjemność. Zosia akceptuje moje
fryzjerskie umiejętności. Jej wygląd jest ważny dla niej i dla mnie. Z
tego obok świata popatruje przecież na siebie i powinna być zadowolona.
Łatwiej nam się żegluje ze świadomością, że odważyłyśmy się na mały
bunt. Jesteśmy podporządkowane kapitanowi, ale mimo wszystko czasami
próbujemy przechwycić ster i nie dostać po łapach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz