środa, 5 lutego 2014

"Tirli - tirli czyli ja, Zosia i Alzheimer" (odc. 14)

Tekst pochodzi ze strony: https://www.facebook.com/pages/Munus-kreatywni-opiekunowie/246620932166771 i jest publikowany za zgodą autorki.

 Od ośmiu lat nasza rodzina więzi telewizor. Za drzwiczkami drewnianej szafki tkwi nieporuszony przez większą część dnia. Ożywa na czas dobranocki. Zosia bardzo lubi oglądać Bolka i Lolka, Reksia…Ma dobry, filmowy gust. Wczoraj ujawnił się też jeszcze jeden jej talent. Przyszła do kuchni z ważnymi informacjami: „Krzyczą tam, biegają, jedni tam i tam, takie małe tirli-tirli, tym uderzają! Zobacz!” Poszłam zobaczyć. Uwolniony telewizor transmituje mecz piłkarski. Zosia przebiła pana Marcina Zimocha. Nasi wygrali. Telewizor bywa też czasami źródłem niewielkiego niepokoju. Mama zawsze sprawdza, czy w telewizyjnym okienku nie ma twarzy spikera. Jeśli się pojawia, Zosia wycofuje się do przedpokoju i tam poprawia fryzurę. Wchodzi. Ładnie wita się ze spikerem. Patrzy na mnie, sprawdza czy widzę. Widzę. Mówię, że pięknie wygląda i ten pan też to widział. Elegancko zasiada w fotelu i troszkę kokietuje gadającą głowę. Bez rezultatu. Przestajemy interesować się telewizorem i jego prawdami. Zamykamy szafkę. Zosia chciałaby pójść do fryzjera, potem zwykle robimy sobie ciasteczkową uroczystość. Kiedyś w kawiarni a ostatnio już tylko w domu. Niedługo będą imieniny Zosi. Kapitan Alzheimer będzie gościem honorowym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz