środa, 20 listopada 2013

Czy tylko "Parkinson za zamkniętymi drzwiami"?

Właściwie w miejsce słowa "Parkinson" wystarczy wstawić "Alzheimer" i prawie wszystko (poza drżeniem rąk i nóg) będzie się zgadzać. Łącznie z tym, że te choroby nie muszą oznaczać niedołęstwa...

"Wiedza Polaków o chorobie Parkinsona jest niewielka - większość kojarzy ją tylko z drżeniem rąk i nóg. Tymczasem, wielu chorych, z uwagi na zaawansowanie choroby, żyje za zamkniętymi drzwiami swoich domów - podkreślali eksperci podczas wtorkowej (19 listopada) konferencji, która miała miejsce w Warszawie, podczas inauguracji kampanii edukacyjnej, pt: "Parkinson za zamkniętymi drzwiami". 
Drżenie kończyn to jedynie objaw początkowy. Choroba Parkinsona jest schorzeniem nieuleczalnym i postępującym. Pacjenci w zaawansowanym stadium choroby stają się zupełnie niesamodzielni i całkowicie zdani na pomoc osób trzecich. Narastają trudności w poruszaniu się, upadki, zaburzenia mowy, oddychania, drżenie, otępienie. Zwykłe, codzienne czynności, takie jak chodzenie, mycie, ubieranie się, a nawet jedzenie i picie są dla nich niewykonalne.

- Postępujące zniedołężnienie chorych na Parkinsona nie jest dostrzegane przez społeczeństwo, ponieważ dokonuje się za zamkniętymi drzwiami ich domów, z których nie wychodzą, w których są uwięzieni i w których zwykle kończą swoje życie. Stąd hasło kampanii -" Parkinson za zamkniętymi drzwiami” - mówi Jadwiga Pawłowska-Machajek, prezes Fundacji na Rzecz Chorych na Parkinsona.

Choroba Parkinsona jest, co prawda, nieuleczalna, ale można zniwelować jej objawy zapewniając chorym spektakularną poprawę sprawności, umożliwiającą powrót do codziennych aktywności, czy pracy zawodowej.
Niestety Polakom brakuje dostępności do wszystkich skutecznych terapii. Jedyna refundowana metoda, z trzech istniejących, ma szereg przeciwwskazań. Pacjenci, którzy z tej terapii nie mogą skorzystać, są pozbawieni właściwego leczenia i skazani na postępujące inwalidztwo.
Tymczasem są terapie, które mogłyby im pomóc. W wielu krajach są stosowane nawet od dziesięciu lat. Należą do nich: głęboka stymulacja mózgu (DBS), lewodopa podawana we wlewach dojelitowo lub podskórna postać apomorfiny.
Zdaniem prof. Jarosława Sławka, kierownika Zakładu Pielęgniarstwa Neurologiczno-Psychiatrycznego, Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, kłopot polega na tym, że refundowana jest tylko metoda DBS.  Nie wszyscy jednak chorzy kwalifikują się do tej terapii.
-  Dla tych pacjentów jedyną szansą na odzyskanie sprawności są pozostałe dwie metody - dojelitowa lewodopa i podskórna apomorfina - podkreślił prof. Sławek. I dodał: - Każda z metod jest kierowana do innej grupy chorych, dlatego ważne jest, aby wszystkie trzy były dostępne.
Z kolei prezes Polskiej Rady Mózgu prof. Grzegorz Opala powiedział, że choroba Parkinsona, podobnie jak inne choroby mózgu, nie muszą oznaczać niedołęstwa, coraz częściej można je skutecznie leczyć. Przyznał, że są to drogie terapie, jeśli jednak weźmiemy pod uwagę wszystkie koszty niepełnosprawności, również te pośrednie, okazuje się, że opłaca się je stosować." 
Więcej: Ruszyła kampania społeczno-edukacyjna 'Parkinson za zamkniętymi drzwiami' - Rynek Zdrowia - rynekzdrowia.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz