czwartek, 14 listopada 2013

Wywiad z Davidem Sievekingiem, reżyserem "Nie zapomnij mnie"

W filmie jest epizod, w którym oddajecie mamę do domu opieki. Wygląda jak luksusowe uzdrowisko.
Mama miała bardzo dobrą opiekę, ale musielibyśmy być milionerami, aby mogła zostać tam dłużej. Jedyne, na co mogliśmy sobie pozwolić, to zatrudnienie na stałe opiekunki z Polski albo Litwy. Prawda jest taka, że w Niemczech system opieki zdrowotnej jest w zapaści. Społeczeństwo starzeje się, a młodzi ludzie odkładają decyzję o urodzeniu dziecka. Wielu ludzi nie stać na to, żeby zapewnić najbliższym dobrą opiekę. Umieranie jest w Niemczech tabu, odbywa się w rękawiczkach. Lekarze uczą się, jak za wszelką cenę podtrzymać życie, ale nie potrafią pomóc cierpiącej osobie w spokoju umrzeć. To prowadzi do patologii.
Sytuacja w Polsce wygląda bardzo podobnie. Ludzie nie wiedzą, jak pomóc odejść w spokoju najbliższym, a lekarze im w tym nie pomagają.
Problem z chorobą Alzheimera polega na tym, że chory traci nie tylko wspomnienia, ale z czasem zapomina też jak wydalać, jeść i połykać. Moja mama o mały włos nie udusiła się na naszych oczach. Cudem ją odratowaliśmy. O takich sytuacjach, a było ich bardzo dużo, łatwiej mi było o napisać w książce, niż pokazać w filmie, który jest bardziej listem miłosnym do matki, niż dziennikiem choroby. W książce przedstawiam więcej ciemnych stron choroby Alzheimera.
Jedną z nich była decyzja, żeby nie leczyć mamy za wszelką cenę.
W przypadku choroby Alzheimera jest wiele strategii leczenia. Współczesna medycyna potrafi podtrzymać życie chorego przez wiele lat w stanie kompletnej wegetacji. W pewnym momencie w wyniku powikłań Gretel dostała zapalenia płuc i lekarz zaproponował sztuczne odżywianie, ponieważ nie mogła przyjmować pożywienia w normalny sposób. Wtedy przy konsultacji z innymi lekarzami postanowiliśmy, że nie będziemy zmuszać jej organizmu do sztucznego życia. Mama nie mogła wtedy chodzić, mówić i strasznie cierpiała od odleżyn. Jeśli jej ciało nie chciało przyjmować samodzielnie jedzenia, to był to dla nas sygnał, że powinniśmy jej pozwolić odejść. Nie była to dla nas łatwa decyzja i długo do niej dojrzewaliśmy, ale w pewnym momencie mieliśmy pewność, że tylko w taki sposób mogliśmy jej pomóc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz