W połowie roku "Polityka" opublikowała artykuł "Zanim zapadnie ostatni as - milionowi Polaków grozi alzheimer" (czytaj: http://przystanekalzheimer.blogspot.com/2013/07/polityka-za-siedem-lat-w-polsce-bedzie.html). Wiele miejsca poświęcono w nim ośrodkowi w Ścinawie. Jak naprawdę wygląda ten ośrodek i ile kosztuje terapia. Oto całkiem świeża, z 16 listopada, relacja, którą znalazłem na http://www.alzheimer-opiekuni.pl/forum/viewtopic.php?f=15&t=271
"W czwartek wróciłam ze Ścinawy. Więc pisze kilka moich refleksji.
Ośrodek położony jest w malej, zapomnianej przez Boga mieścinie. Pora
roku - listopad, jeszcze bardziej potęguje uczucie smutku i
przygnębienia, jakie się odczuwa przybywając na miejsce. Sam obiekt
zlokalizowany jest w dawnym odremontowanym domu dziecku. Wydzielone są:
oddziały pacjentów (zamykane cyfrowo), poradnia i diagnostyka oraz
administracja, część hotelowa. Miałam okazje pobytu na części
mieszkalnej pacjentów. Jest czysto, schludnie, ale smutno, snujący się
po korytarzu pacjenci. Korytarze sa puste, tylko na ścianach jakieś
obrazki.Byłam tam rano wiec trwały porządkowe prace i higieniczne.
Przykro jest zostawić samego kogoś, kto ma świadomość swojej osoby, kto
czuje i pragnie... Mam wrażenie i to podkreślał w rozmowie ze mną lekarz
psychiatra, że za mało jest personelu, żeby każdemu poświęcić czas z
osobna.
Pobyt komercyjny to spory wydatek. 5-dniowa diagnostyka na
start kosztuje ponad 2 tys zł. Potem każdy dzień pobytu to 100 zł,
trochę taniej jak w sanatorium. Tylko teraz to podopieczni nie wychodzą
nawet na podwórko, jest szaro, deszczowo, smutno. Na ile kogo stać, tyle
dni pobytu może "zakupić". Moja Mama na prywatny pobyt zostałaby
przyjęta, ale w ramach NFZ-nie. Stwierdzono, ze ma zbyt daleko posunięte
otępienie, bo w stopniu głębokim (dostała 5 na 30 pkt) i niczego już
się nie nauczy!!!.
Mam wrazenie, że personel Ośrodka nastawiony jest
przede wszystkim na komercyjne pobyty. Ja miałam umówioną wizytę na 7.11
a potem zmieniłam 13 listopada, a 5 listopada zadzwoniła pani z działu
medycznego, że psychiatra nie może mnie przyjąć 7listopada w ramach NFZ.
Na to ja, że na 13.11 miałam umówionego neurologa i psychiatrę. Pani
zaproponowała że psych w ramach NFZ przyjmie 12 grudnia, co niemożliwe
jest ze względów logistycznych, bo mam bardzo daleko. Ja już wtedy 5
listopada wzięłam zwolnienie na opiekę nad mamą w zw. z wyjazdem do Ś.
Pani wiec powiedziała, że jedynym sposobem w tym dniu jest wizyta
prywatna, za 150 zł. No cóż, wyjścia nie miałam. Pojechałam i neurolog
przyjął mamę w ramach NFZ, a psych - ordynator, za 150 zł. Nie ma mowy o
kolejce. Ludzie wchodzili jak pan doktor zapraszał do gabinetu, a nie
jak to było określone, czasowo. Tak więc każdy powinien zarezerwować
sobie więcej czasu na pobyt z podopiecznym. Pobyt hotelowy kosztuje 33
zł od osoby, ze skromnym śniadaniem. Jedliśmy to co mieszkańcy. W pokoju
nie ma czajnika, żeby zrobić sobie wieczorem herbatę. Naprzeciwko
smutna pizzeria, można więc coś szybkiego odgrzanego w mikrofali zjeść.
Panie na portierni są b.uprzejme i udostępnią wrzątek jeśli ma się swój
kubek. Nie poganiają z wyjściem z hotelu, nie ma doby hotelowej, to
plus, zwłaszcza ważne dla tych z daleka. Moja mama przy wyjeździe
ucałowała wszystkich z personelu, kogo po drodze spotkała, a kto okazał
jej życzliwość."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz