Artykuł ukazał się w kwartalniku "Generacja"
NIEBIESKIE STREFY
Czy zastanawialiście się państwo, co tak naprawdę stoi za
wielomilionowym protestem przeciw podwyższeniu wieku emerytalnego?
Dlaczego wolimy pracować krócej i kończyć na głodowych emeryturach,
co wydaje się alogiczne z punktu widzenia naszego budżetu domowego?
Moim zdaniem za taką postawą stoi przekonanie, że po 65. roku życia nie
będziemy się nadawać do żadnej pracy. Jak napisał w książce „Życie w
micie” Wojciech Eichelberger to „wiara w to, że intelektualna i fizyczna zapaść
po 65. roku życia jest nieodwołalnie zadekretowana mocą boskich i genetycznych
wyroków. To samosprawdzająca się przepowiednia. Nieświadomie robimy wszystko,
aby się spełniła. Wolimy nie wiedzieć, jak wiele w tej sprawie zależy od nas samych.”
Tę wiarę podtrzymuje świat reklam. Co reklamują ludzie starsi? Lekarstwa, krem
do protez, czasami kredyty pod hasłem „oddaj nam swoje mieszkanie, a uczynimy
twoją starość radosną”. Jak przedstawiani są ludzie starzy? Jak w reklamach
Snickersa: „Robisz to jak własna babcia”, „A kto by chciał cię wąchać?” (ewidentna
sugestia, że ludzie starsi śmierdzą, zresztą pojawiająca się także w dziecięcym
kanale Cartoon Network).
Dlaczego o tym piszę? Bo te wszystkie przekonania i obrazy starości są
nieprawdziwe. Sam znam wiele osób, które po siedemdziesiątce są aktywne,
pracują, działają społecznie, ćwiczą, chodzą na spacery, tańczą, uczą się języków
obcych itp. itd. I nie ma w tym nic dziwnego, bowiem – z biologicznego punktu
widzenia – nasze organizmy są zaprogramowane na życie w pełnym zdrowiu,
z zachowaniem wszelkich sił witalnych do 90 lat. Nie oznacza to oczywiście, że
nie można dłużej. Choćby ponad 100 lat. Są takie miejsca na ziemi, gdzie nie ma
chorób, ludzie żyją ponad 100 lat, nie ma pojęcia emerytury, bo wszyscy są aktywni,
nestorzy dzień zaczynają od rąbania drzewa czy przejażdżki rowerowej. Brzmi jak
bajka, prawda? Zapewniam jednak, że „błękitne strefy”, bo tak nazwano te miejsca,
istnieją.
Odnalazł je Dan Buettner, dziennikarz i podróżnik, który z pomocą „National
Geographic” udał się w podróż w poszukiwaniu sekretu długowieczności.
„Blue zones” są między innymi w górach na Sardynii, w północnej części
wyspy Okinawa czy w małej miejscowości w Kalifornii, gdzie mieszkają
Adwentyści Dnia Siódmego.
Jaka jest tajemnica długowieczności? Buettner zawarł ją w dziewięciu
punktach. Tak powstała „Piramida Buettnera”.
1. Naturalna aktywność fizyczna – 100-latkowie nie biegają do fitness
clubu, ale chodzą na spacery. Nie jeżdżą windą, ale chodzą po
schodach. Nie wyrabiają ciasta mikserem, tylko ręcznie. Nie pakują
na siłowni, ale rąbią drzewo lub siłują się na rękę w barze.
2. Pozytywne nastawienie, czyli cel w życiu – ludzie długowieczni
wstając rano zawsze wiedzą, jaki jest ich cel, mają plan. Może to
być połów ryb dla całej rodziny, opieka na praprapraprawnuczkiem
(„Kiedy trzymam w ręku dziecko, które jest ode mnie młodsze o 101
i pół roku czuję się jak w niebie”), doskonalenie jakiejś umiejętności.
3. Czas na wyciszenie – stulatkowie wiedzą, że są dni, kiedy się nie
pracuje, tylko odpoczywa. Adwentyści Dnia Siódmego wyciszają
się w świętą dobę, która zaczyna się w piątek wieczór, a kończy w
sobotę.
4. Mądre odżywianie, czyli umiarkowane porcje – od stołu powinniśmy
odejść, kiedy nasz żołądek jest wypełniony w 80 procentach. Aby się
nie przejadać np. ludzie na Okinawie jedzą z małych talerzy. Chcąc
wziąć dokładkę muszą odejść od stołu.
5. Mało mięsa – ludzie długowieczni jedzą mięso nie częściej niż dwa
razy w tygodniu. Wolą warzywa, szczególnie kolorowe, ryby, tofu.
6. Kieliszek wina do obiadu.
7. Dbałość o relacje, czyli rodzina – stulatkowie żyją w wielkich
domach wielopokoleniowych. To przedłuża im życie o siedem lat.
Jednocześnie daje dzieciom i wnukom większą odporność i mniej
zachorowań. Nazwano to syndromem babci.
8. Religia – nie chodzi o konkretne wyznanie (ludzie na Okinawie na
przykład oddają cześć zmarłym przodkom), ale systematyczne
praktykowanie także przedłuża życie.
9. Przyjaciele – jeszcze niedawno przeciętnie mieliśmy średnio trzech
przyjaciół. Teraz już tylko półtora. Ludzie w „niebieskich strefach”,
kiedy się rodzą, mają szóstkę przyjaciół. Takich, z którymi spędzają
najbliższe 100 lat, bo wszyscy tyle żyją. To przyjaciele, z którymi
dzieli się radosne i smutne chwile, wesela i pogrzeby, chrzciny,
narodziny. Ludzie długowieczni nigdy nie są sami. Nigdy…
Piotr Czostkiewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz