Tekst pochodzi ze strony: https://www.facebook.com/pages/Munus-kreatywni-opiekunowie/246620932166771 i jest publikowany za zgodą autorki.
Niedziele w naszym domu zazwyczaj są leniwe.
Odpoczywamy. Wolno spacerujemy, rozmawiamy. Jemy dobre rzeczy. Mama
świetnie wpasowała się w to nasze niedzielne „dolce far niente”.
Odpoczywała, spacerowała, rozmawiała i jadła. W niedzielny harmonogram
wpisałam rozwiązywanie krzyżówek. Mama już od dłuższego czasu jest
Zosią. Bawi się z młodszym synem piłką, ze starszym ogląda zdjęcia.
Krzyżówki to moja specjalność. Hasła do odgadnięcia wymyślamy wspólnie z
mężem. Dzisiaj takie: - „Mamusiu, co ślimak ma głowie?” Zosia odpowiada
– „Kopytka”. Zaśmiewamy się obie. A teraz nowe hasło: „Co to jest? Masz
je na nosie wtedy kiedy czytasz książkę?”. Zosia – „Muchy.” „ – To
genialne mamusiu, jak na to wpadłaś?”. Zosia jest zadowolona. I dodaje
„Takie tam tirli-tirli”.
Tirli – tirli. Zakładamy słownik.
Tirli-tirli oznacza „to i owo” lub „tu i tam”. Pada zawsze wtedy, kiedy
jest pogodzona z brakiem słów. Pogodzona z kapitanem Alzheimerem. Mocno
się przytulamy, wszyscy. Pies szczeka. Mama woła do psa: „Mały, krótki,
cisza!”. Zosia jest w dobrej formie, rozkazuje. Planujemy na jutro długi
spacer.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz